Tunezja 2007

Wyjazd mieliśmy 10 sierpnia z lotniska na Ławicy w Poznaniu. Godzina makabryczna, bo o 2.00 musieliśmy już być na lotnisku, a o 4.00 wylatywaliśmy.
Na miejscu byliśmy gdzieś ok. 7.00 rano.
Po wszystkich odprawach i odszukaniu walizek zostaliśmy przetransportowani do hotelu.
Poniżej są zdjęcia z naszego pobytu w Tunezji wraz z opisem.
Wracaliśmy 17-go sierpnia. Wylot z Tunezji mieliśmy o godz. 0.10, a w Poznaniu byliśmy o godz. 2.50.

(1/207)
Pierwsze co zrobiliśmy to zrobiliśmy wizytację nad morzem...
(2/207)
Widok z okna naszego pokoju
(3/207)
Widok z okna naszego pokoju
(4/207)
bar przy plaży - niestety był otwarty tylko do 18-stej
(5/207)
można było popływać żaglówką lub katamaranem
(6/207)
a tu Anitka na klombie przed hotelem
(7/207)
wieczorkiem na naszym balkonie
(8/207)
a tu wschód słońca, można go było zobaczyć z naszego pokoju
(9/207)
minusem był dojazd do naszego hotelu, ponieważ mieszkaliśmy 6 km od centrum
(10/207)
a droga była w czasie remontu
(11/207)
i góry śmieci wszędzie, to chyba ich narodowa przypadłość, bo tak było wszędzie
(12/207)
ciekawostką też było to, że na każdym rondzie stali policjanci i mieli specjalne miejsca gdzie się mogli schować przed słońcem
(13/207)
tutaj już jesteśmy bliżej centrum i wygląda to trochę ciekawiej
(14/207)
mauzoleum byłego prezydenta Tunezji Habib Bourguiby
(15/207)
(16/207)
i miejsce jego wiecznego spoczynku wystawione na widok publiczny
(17/207)
(18/207)
cmentarz muzułmański, wszystkie groby są skierowane głowami w stronę Mekki
(19/207)
a tu już port El Kantaoui
(20/207)
(21/207)
chwila wytchnienia w cieniu na piwku
(22/207)
i lodach
(23/207)
fajny katamaran
(24/207)
w mini zoo wybieg dla świnek morskich
(25/207)
tak wyglądają ronda w centrum, wszyscy jadą jak chcą, a policja tylko sobie gwizda hehe, najlepsze, że ludzie chodzą sobie po rondach jak im pasuje
(26/207)
(27/207)
(28/207)
uliczki targowe
(29/207)
uliczki targowe
(30/207)
Anita przy wejściu do Meczetu została ubrana w specjalny strój, aby zasłaniał nogi i ręce
(31/207)
do samego Meczetu niestety nie można było wejść
(32/207)
tylko na samym dziedzińcu
(33/207)
(34/207)
(35/207)
na ulicy można było kupić wszystko, nawet żółwiki
(36/207)